- Heeej! - krzyknęłam jej do ucha...
- Aaa! Ku*wa! Moja kanapka. Co Ty... Martyna!
- Hahahaha ♥ Przepraszam. Chciałam Cię tylko przestraszyć.
- Tak tak... Idź mi odkup kanapkę!
- Co? Nie... Nie będę wydawać pieniędzy, na tak obrzydliwą kanapkę...- zaśmiałam się.
- Jest pyszna! Nie masz gustu...
- Tak tak...- zaczęłyśmy się śmiać.
Poszłyśmy na zakupy. Oczywiście nie mogłyśmy oderwać się od sklepów. Wchodziłyśmy do wszystkich sklepów po kolei...Żadna z nas nie chciała sobie nic kupić specjalnego, więc poszłyśmy na zakupy 'relaksacyjne'. Wszystko szło świetnie i kompletnie straciłyśmy poczucie humoru. Kiedy zadzwonił mi telefon.
- Halo? - zapytałam.
- No cześć skarbie. Jak ci idzie przygotowywanie naszej wspólnej rocznicowej kolacji?
- Co? Aa...kolacja...No powoli ale idzie.
- Mam nadzieję, że kolejny krok stanie się jeszcze bardziej wyjątkowy przy wspaniałej kolacji. Obiecuję, że będzie idealnie.
- Kolejny krok? - zapytałam zdziwiona
- Co? - dodał
- Co? - dodałam
- Nic nie mówiłem...
- Y...coś mi się musiało przesłyszeć...- szybko rzuciłam.
- Pewnie tak. Dobra skarbie nie przeszkadzam. Do zobaczenia.
Jak mogłam zapomnieć o naszej rocznicy. Kolacja! On chce mi się oświadczyć?! A ja zapomniałam o kolacji?
- Amela! Ame..O tutaj jesteś...słuchaj...Zapomniałam o dzisiejszej rocznicowej kolacji mojej i Marcela.
- O jej! Kiedy będzie.? - zapytała.
- Mam dwie godziny! - krzyknęłam
- Okej...Zrobimy tak: Ty szybko znajdziesz w galerii jakiegoś fryzjera...Kupisz sukienkę i wrócisz do domu. Mam nadzieję, że się wyrobisz. Ja w tym czasie zajmę się kolacją. - zaproponowała
- Masz zamiar coś ugotować? Przecież nie umie...
- Co? hahahahah...nie! Niedaleko jest restauracja, bardzo smacznie gotują i...dają jedzenie na wynos...Po proszę by ładnie zapakowali. Wszystko u Ciebie przygotuję i się zmyję, a Marcel pomyśli, że wszystko to Twoja zasługa...
- Serio? Kochana jesteś. - przytuliłam ją - Dziękuję Ci.
- Nie masz jeszcze za co dziękować, a teraz leć, bo się nie wyrobisz.
- No okej, do zobaczenia. Rozstałyśmy się z Amelą, a ja pobiegłam na pierwsze piętro do fryzjera. Miałam na prawdę ogromne szczęście, że fryzjerka akurat miała okienko i mogła mnie wcisnąć. Wyprostowała mi włosy, i zrobiła malutkiego warkoczyka. Fryzura była świetna! Nie czekając ani chwili dłużej, zapłaciłam i pobiegłam do sklepu, aby kupić jakąś sukienkę. Miałam jeszcze godzinę, a musiałam jeszcze wrócić do domu. Na szczęście od razu znalazłam sukienkę idealną dla mnie. Ten krój,kolor rozmiar. Idealnie. Stanęłam w kolejce i napisałam do Amelki "Kupuję sukienkę i wracam". Za chwilę otrzymałam odpowiedź "Okej, ja czekam, aż zapakują mi 'kolacje'". Zapłaciłam za sukienkę i poszłam do łazienki, aby od razu ją założyć. Wyglądałam na prawdę bosko! Mam nadzieję, że Marcelowi się spodoba...Zorientowałam się, że mam czterdzieści minut, a musiałam wrócić do domu i jeszcze się umalować. Zaczęłam się stresować, że nie zdążę, więc zaczęłam biec. Wpadłam na kogoś, ale nic wielkiego się nie stało, więc dalej biegnąc przepraszałam ludzi na których wpadałam. Kiedy uderzyłam w kogoś na prawdę mocno i już nie wytrzymałam, przewróciłam się.
- Jak idziesz? - zapytałam wkurzona.
- Słucham? To Ty wbiegłaś we mnie...- dodał oburzony facet.
- Dobra...Przepraszam.
- No nie przyjmuję przeprosin.
- Słucham? - zapytałam zdziwiona
- No...pewnie będę miał siniaka na plecach, więc przeprosiny to za mało. - dodał gościu w fullcapie
- Czy ty próbujesz mnie poderwać?
- Y..tak? - dodał niezdecydowany.
- No to masz pecha...Mam narzeczonego.
- Tak..O co za pech... Ale jakoś nie widzę pierścionka zaręczynowego. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Przepraszam, ale się śpieszę. Narazie. - chciałam jak najszybciej stamtąd uciec.
- Poczekaj... Zostawiam Ci mój numer, żebyś mnie jeszcze przeprosiła. - powiedział dając mi karteczkę ze swoim numerem telefonu...
- Tak tak...dzięki narazie. - poszłam w kierunku wyjścia, chowając karteczkę do torebki.
- Czekaj jak się nazywasz? - zapytał
- Martyna! - krzyknęłam i wyszłam z galerii.
***
Otworzyłam drzwi do domu. Wszędzie były świeczki, Amela na prawdę się postarała...Kolacja też wyglądałam świetnie, miejmy nadzieję, że smakuje tak jak wygląda. Szybko zmieniłam rzymianki na czarne szpilki i poprawiłam swój makijaż czerwonym błyszczykiem, tuszem do rzęs i czarną kredką do oczu. wszystko było gotowe. Usiadłam na krzesełku i czekałam. Usłyszałam dźwięk domofonu. To Marcel! Szybko jeszcze wyjęłam telefon napisałam Amelii 'Dzięki, jesteś wielka! Mam u mnie dług wdzięczności ♥' i wyciszyłam telefon odkładając go stoliczek w salonie. poprawiłam sobie jeszcze włosy i stanęłam przed drzwiami witając się z Marcelem.
- Witaj kochana. - powiedział całując mnie na przywitanie.
- Hej skarbie. Głodny?
- Ah...Jakie zapachy. - odłożył torbę i odsunął mi krzesło, abym usiadła.
Jedząc kolację rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
- Jak to szybko minęło...Spotykamy się już rok. - powiedziałam wspominając i pijąc czerwone wino.
- Właśnie... więc - i wtedy Marcel klęknął przede mną i wyjął z marynarki granatowe pudełko z prześlicznym pierścionkiem w środku. - Wyjdziesz za mnie?
- Ja...ja...Oczywiście, że tak. - Marcel wsunął mi pierścionek na palec i pocałował namiętnie. Potem mnie podniósł i zaniósł do sypialni. Położył na łóżku i całując mnie zaczął rozbierać. To była najpiękniejsza noc w moim życiu.
========================================================================
Jeśli ktoś czyta, proszę o komentarze, abym wiedziała, że może będzie jakiekolwiek zainteresowanie blogiem ^^ Z góry dzięki ;* Buziiooole ♥ ~Nataśka
PS Przepraszam za jakiekolwiek błędy ^^
========================================================================
Jeśli ktoś czyta, proszę o komentarze, abym wiedziała, że może będzie jakiekolwiek zainteresowanie blogiem ^^ Z góry dzięki ;* Buziiooole ♥ ~Nataśka
PS Przepraszam za jakiekolwiek błędy ^^
Ja czytam xD Podoba mi się ^.^ Nie będę pisać, że czekam na kolejny, bo już jest xD Zatem biorę się za czytankooo ^.^
OdpowiedzUsuń