- Kocham Go!
Jednak nie wiem jak mu o tym powiedzieć, a tym bardziej Marcelowi...Byliśmy ze sobą rok. Wiemy o Sobie wszystko. A jeśli Tomek mnie nie kocha. Nie mogę zostawić Marcela bo zakochałam się w Tomsonie. On jest artystą, nie chcę mieć faceta który nie będzie miał dla mnie czasu. A jeśli on cały czas sobie ze mnie żartował. Mam zniszczyć mój roczny związek dla jakiegoś gwiazdora? Nie wiem co mam o tym myśleć.
Usłyszałam jak dzwoni mi telefon.
- Tak? - zapytałam
- No cześć. Możemy porozmawiać? - zapytał Tomek
- Hej, jasne. Teraz?
- Wiesz wolałbym nie przez telefon.
- Okej, to u mnie?
- Ym..a Marcel? Nie chcę niekomfortowej sytuacji..
- Nie ma go. Nie widziałam się z nim od tamtego wydarzenia ze szpitala. - powiedziałam. Nastała niezręczna cisza.
- No to jak?
- Okej, będę za 10-15 minut. Do zobaczenia
- Nom, pa.
Szybko poszłam poprawić swój wygląd i wstawiłam wodę na herbatę. Usiadłam i czekając na Tomka oglądałam telewizję. Za chwilę już był.
- No cześć - powiedział, całując mnie w polikoo.
- Hej, chodź zapraszam. Po prawo jest salon.
- Dzięki.
- Napijesz się czegoś? - zapytałam
- Chętnie, co proponujesz? - zapytał z uśmiechem
- Ym wolisz coś na gorąco zimno czy z procentem? - zapytałam się, wychylając się zza drzwi kuchni z ogromniastym uśmiechem na twarzy.
- Hm...A jakie masz procenty? - zapytał rozbawiony.
- No to tak. Mam: Wino czerwone, tequile, wódkę + sok ananasowy, martini, szampana z sylwestra (XD) i Carlsberga. Na co masz Ochotę?
- Na wódkę z sokiem ananasowym! - zaśmiał się.
- Bardzo dobry wybór.
Zrobiłam nam drinki i usiadłam na przeciwko Tomsona. Przełączyłam Ukrytą Prawdę na eskę.
- To o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
- O nas. Martyna. Kocham Cię najbardziej na świecie. jeszcze nigdy nie byłem tak zakochany.
- Tomson...
- Nie! Posłuchaj. Na prawdę chcę być z Tobą. Przed Tobą kochałem tylko dwie kobiety. Moją matkę i siostrę. Nigdy nie byłem zakochany w nikim. Zauroczenie to nie miłość. Z Tobą jest inaczej.
- Ale to nie jest takie proste...
- To w czym problem.? Czekaj...'Marcel'?
- Tak.
- Posłuchaj. - usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę - Poukładaj sobie to wszystko. Zdecyduj czy chcesz być ze mną czy z Marcelem, będę czekać. - i pocałował mnie.
Tym razem ten pocałunek był krótki i smutny, jednak wiele bardziej znaczący niż te z Marcelem
- Ale narazie - zaczął znowu - zmieńmy temat...Co u...
Rozmawialiśmy długo, piliśmy drink po drinku...
*Tomson*
Martyna to szalona dziewczyna. Pije drink za drinkiem, jest coraz mniej przytomna, ale nie chce przestać pić. No cóż. Tylko, żeby sobie niczego nie zrobiła.
- Co tam Kochasiu powiesz? - zapytała
- Martyna, przestań pić.
- Y y y..nie! Nie rozkazuj mi misiaczku... To mój domm hihi [xD]
- Martyna...
- Nieeeeeeeeee!
- No dobrze...
- Chcesz znać sekret? - zapytała ledwo przytomna.
- No mów. - dodałem
- Ale chcesz?
- No tak.
- To chodź. - podszedłem do niej, a ona usiadła mi na kolanach.
- No to...Martyna...
- Martyna..?
- Ciiii! Nie przerywaj mi.
- No dobrze.
- Ale nikomu nie powiesz.?
- Nie powiem, na prawdę.
- No dobrze. To Martyna...Martyna nie chce Ci powiedzieć, ale...ale...
- Ale?
- Ciiii....! Miałeś się nie odzywać!
- No dobrze, przepraszam.
- Martyna nie chce Ci powiedzieć, ale Martyna...Cię kocha..- powiedziała szeptem i usnęła.
***
Położyłem Martynę w sypialni i sam zacząłem sprzątać po naszej 'domówce'. Zastanawiałem się, czy powinienem uwierzyć w słowa Martyny. Była pod wpływem alkoholu i to całkiem dużego...Nie którzy ludzie po napiciu się mówią samą prawdę, inni natomiast kłamią. Nie wiem co mam o tym myśleć. Skończyłem sprzątać, znalazłem jakiś koc, wziąłem sobie jedną poduszkę z sypialni i położyłem się na kanapie w salonie.
*Następny dzień*Martyna*
Obudziłam się zaskakująco wcześnie. Nie bolała mnie głowa, a pewnie sporo wczoraj wypiłam. Dom był posprzątany, a Tomson...O...Spał uroczo na kanapie. Czy ten chłopak nie zdejmuje czapki nawet do snu? No cóż dziwny przypadek. Zrobiłam mu kilka zdjęć i poszłam się ubrać. Tomek nadal słodko spał. Poszłam do sklepu na przeciwko i kupiłam świeże pieczywo. W domu chciałam zrobić nam śniadanie. Czy on jest wegeterianinem? Nie wiem, chyba nie..ale .. nie wiem. Zobaczę w internecie. Szybko włączyłam laptopa i usiadłam w jadalni szukając informacji na temat Tomsona. Jednym z nielicznych plusów bycia sławnym,jest to że wszystkie informacje na jego temat są w internecie. Szukając tego co mnie interesowało poczułam czyjś oddech na szyi, a za chwilę delikatny pocałunek w szyję, policzek i usta.
- No cześć.
- O hej...wstałeś.
- Tak i nie, nie jestem wegetarianinem. - spojrzałam się na niego podnosząc głowę do góry i uśmiechnęłam się.
- To w takim razie, co chcesz na śniadanie?
- Nie dziękuję, zjem u siebie.
- O nie! Muszę Ci podziękować, za posprzątanie po wczoraj i przeprosić za incydent w galerii, w końcu ostatnim razem nie udało nam się niczego zjeść.
- Hahahahaha! - zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? To nie było śmieszne. -,-
- Przepraszam, śmieję się, że po tym wszystkim co się działo w kawiarni, Daniel nie wie co się z nami stało. Wyszliśmy obydwoje zostawiając koce i herbatę,a on poszedł nam robić kanapki.
- O jej! No tak. - I oboje zaczęliśmy się śmiać. - No to na co masz ochotę?
- Na cokolwiek, byle, że z Tobą. Uśmiechnęłam się, a on przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Te pocałunki są najwspanialsze na świecie. Boskie, cudowne, idealne po prostu niesamowite. Chciałabym, aby ta chwila trwała wiecznie. Wtedy w drzwiach stanął Marcel.
- Ahaa...Widzę, że ze mną nie zerwałaś, a ten idiota już się tu wprowadził
- Co? Nie mieszka tu. I to nie jest idiota!
- Marty....
- Nie! Sama to załatwię. Po co tu przyszedłeś.?
- Jesteś moją narzeczoną i to moje mieszkanie.
- Tak? To o...- zdjęłam pierścionek zaręczynowy i rzuciłam go w niego. - Nie jestem
- No okej, nie jesteś, ale to nadal moje mieszkanie. Będę tu za 3h, a z mieszkania masz się wynieść. Zostawił torby bagażowe, w które mam się spakować i wyszedł.
Oparłam się o ścianę, przyciągnęłam nogi do siebie opuściłam głowę i zaczęłam płakać, a Tomson mnie przytulił.
Fajowy XD Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńZajebisty ^.^ Zaległości nadrobione xD Czekam na kolejny rozdział ^.^
OdpowiedzUsuń